Will Sheppard obserwował jak jego dwunastoletnia
siostrzenica wychodzi z budynku szkoły. Uchylił okno, czekając aż dziewczynka
znajdzie się na tyle blisko, by mogła go zauważyć. Kiedy żegnała się z koleżankami,
mężczyzna zawołał ją po imieniu i otworzył drzwi od strony pasażera, chcąc żeby
wsiadła do samochodu. Po chwili Thea Haynes znajdowała się już w jego
samochodzie, ciężką wzdychając po zapewne męczącym dniu w szkole.
- Cześć, wujku – rozpromieniła się w uśmiechu najwyraźniej
zapominając o aktualnych problemach. Zaraz jednak przybrała przestraszony wyraz
twarzy na widok stanu w jakim był mężczyzna. – Co ci się stało? Kto ci to
zrobił?! – zaczęła panikować. Will nie dziwił się jej reakcji. Był cały
posiniaczony, z niektórych miejsc nadal
sączyła się krew. Miał na sobie potargane ubranie, które bynajmniej nie
poprawiało jego wyglądu.
- Spokojnie Thea. Wszystko będzie w porządku, jeśli tylko mi
pomożesz – zaczął i spojrzał na nią wymownie. Miał nadzieję, że zrozumiała
aluzję. Dwunastolatka odwróciła spojrzenie i zaczęła nerwowo ściskać ręce.
- Ja już nie chcę.
- Tym razem, to jest poważna sprawa. Oni mnie zabiją,
rozumiesz? Musisz się cofnąć o kilka dni i przekonać mnie, żebym stąd uciekł. Wiem,
że się boisz, ale to już nie są żarty. Jestem zadłużony i nie mam z czego oddać
im tych pieniędzy! Zrób to dla mnie, proszę. Ostatni raz ocal swojego wujka.
Dziewczynka niepewnie spojrzała na dorosłego, który wydawał
się zupełnie zrozpaczony. Westchnęła, gdyż podświadomie wiedziała, że znowu się
zgodzi. Rodzice nie mieli pojęcia o jej pomocy udzielanej Willowi Sheppardowi.
Gdyby tylko wiedzieli… nigdy by na to nie pozwolili. Jednak ona nie była w
stanie odmówić bliskiej osobie. Tym razem sytuacja wydawała się na tyle
poważna, że Thea nie zastanawiała się długo.
- Dobrze. Wiesz jednak, że mam ograniczone zdolności. Jeśli
coś pójdzie nie tak… nie wiem czy sobie poradzę – jęknęła. Zebrało jej się na
płacz. Nie miała na to siły, jednak nie chciała być odpowiedzialna za śmierć
wujka.
- Poradzisz sobie, jestem tego pewien. Wczoraj był 24 maja,
czwartek. Najlepiej przenieś się tydzień wcześniej, żeby nie gonił nas czas.
Najtrudniej będzie mnie przekonać do wyjazdu, ale tobie się to uda. Jeśli mimo
to będę się stawiał opór, wymień nazwiska: Wallace, Donnelly, Burgess i powiedz, że oni
nie będą się wahali mnie zabić. To wszystko – powiedział i ścisnął
pokrzepiająco jej małą rączkę. To nie tak, że nie troszczył się o swoją
siostrzenicę. Za każdym razem ściskało go gardło na myśl, co może się jej stać.
Wiedział jak niebezpieczne jest środowisko, w którym przebywa, dlatego Thea
ryzykowała za każdym razem. Czasami się nie udawało, myliła dni, godziny,
miejsca, ale nigdy nie było to nic na tyle poważnego, by zniechęcić go do
zaprzestania tej metody rozwiązywania problemów. Wierzył, że to niezwykłe
dziecko jest w stanie pomóc mu nawet w najtrudniejszej sytuacji.
Dziewczynka kiwnęła głową i jak zwykle poprosiła, by udali
się w jakieś spokojniejsze miejsce. Will odpalił samochód, a niedługo po tym
znaleźli się w cichej, ciemnej uliczce, która dawała wrażenie zapomnianej i
opuszczonej. Thea ułożyła się wygodniej na tyle samochodu. Wzięła głęboki wdech
i skupiła się na celu podróży. W miarę jak powietrze wypływało z jej ust
poczuła mrowienie na całym ciele. To już.
Otworzyła szeroko oczy i to co zobaczyła utwierdziło ją w
przekonaniu, iż rzeczywiście się przeniosła. Stała przed domem Willa, a na
dworze panował mrok. Zadrżała z zimna i skierowała się w stronę budynku, z
którego słychać było dźwięki głośnej muzyki. Thea zadzwoniła do drzwi, a po
dwóch minutach, otworzył je szeroko uśmiechnięty wujek i zaprosił ją do środka.
Dziewczynka spojrzała na niego podejrzliwie. Nie było wątpliwości, że postawny
mężczyzna jest pijany.
- Co tu robisz mała? Rodzice wiedzą, że przyszłaś do mnie? –
zapytał i sięgnął po szklankę, którą wcześniej postawił na półce w holu.
- Mam dla ciebie wiadomość. Lepiej usiądź – odparła i
zaprowadziła go do kuchni. Kiedy tamten posłusznie usadowił się na jednym z
krzeseł kontynuowała. – Jesteś w niebezpieczeństwie. Jacyś ludzie chcą, abyś
zwrócił im ich pieniądze. Wiem, o tym, ponieważ rozmawiałam z tobą w
przyszłości. Nie masz dużo czasu. Musisz uciec jak najdalej stąd albo oni cię
zabiją.
- Nie, nie, nie – zaczął szeptać Will, a jego twarz
przybrała wyraz skupienia. – To niemożliwe. Nie mogą, ja nie mogę…
Alkohol zdawał się wyparować z jego organizmu i kiedy
spojrzał ponownie na swoją siostrzenicę jego oczy były pełne przerażenia.
Po namyśle Thea postanowiła dodać wiadomość z nazwiskami.
- Wujku, skup się! Wallace, Donnelly i Burgess chcą cię
załatwić!
Mężczyzna zakrył twarz dłońmi kołysząc się w przód i w tył.
Jęczał bezradny, kompletnie nie wiedząc co zrobić. Wtem do ich uszu dotarł
dźwięk kroków. Chwilę potem ktoś zaczął dobijać się do drzwi. Przerażeni
spojrzeli po sobie.
- Który dzisiaj jest? Mów! – krzyknęła zdesperowana
dziewczynka.
Will Sheppard spojrzał na nią zdumiony, jednak po chwili
otrząsnął się i zaczął szukać czegoś w szafkach.
- Dwudziesty czwarty. Dzisiaj mamy dwudziestego czwartego
maja – odpowiedział i wyciągnął pistolet skryty w jednej z dolnym półek. – A
teraz uciekaj! Wracaj tam skąd przyszłaś!
Thea Haynes stała skamieniała. Nie mogło się jej nie udać.
Co się teraz stanie? To nie tak miało wyglądać. Zawiodła go. Poczuła jak czyjeś
mocne ramiona chwytają ją. Wujek przeniósł ją do schowka i kazał jej
natychmiast wrócić do przyszłości. Ledwo zdążył przymknąć drzwiczki, a do
środka wpadło dwóch ciężko uzbrojonych mężczyzn.
- Co tu się dzieje? – krzyknął na nich Will. Dobrze wiedział
jak to się skończy. Dwóch na jednego, nie miał szans.
- Masz oddać kasę. Nie będziemy dłużej czekali – usłyszał
jak odbezpieczają broń. Miał tylko nadzieję, że Thea jest już bezpieczna.
- Ja też nie – odrzekł i strzelił w pierwszego. Zaraz potem
poczuł jak co najmniej dwie kule przeszywają jego ciało. Opadł na kolana i
spróbował sięgnąć po upuszczoną broń. Jednak kilka sekund później nie poczuł
już nic, kiedy dostał w głowę. Opadł bezwładnie na podłogę, a z jego ust
wydostała się krew. Spływała teraz po jego twarzy i rozlewała się po podłodze.
- Ktoś tu jeszcze był – odezwał się jeden z mężczyzn. Thea
przerażona patrzyła na martwe ciało wujka przez szparę w drzwiach. Zakryła
dłonią usta, aby nie wydać krzyku. Jej serce biło w zabójczym tempie przez co
uniemożliwiało jej to powrót. Słyszała kroki, które zbliżały się do jej
skrytki. Położyła się na podłodze, mocno zaciskając oczy i ręce.
Potrafisz to naprawić. Uspokój się, wystarczy, że powrócisz,
mówiła do siebie. Pozwoliło jej to trochę się odprężyć, a jej ciało w końcu się
przeniosło.
Odetchnęła z ulgą, kiedy poczuła, że leży w swoim własnym
łóżku. Otworzyła powoli oczy pozwalając, by słońce ją oślepiało. Wtem do jej
umysłu powróciły fakty z ostatniego skoku.
Wujek Will
Zbiegła szybko na dół i rozejrzała się w poszukiwaniu rodziców.
Znalazła ich w salonie. Mama opierając się o ramię ojca, głośno płakała mocząc
mu koszulę. Thea podeszła do nich ze ściśniętym gardłem obawiając się
najgorszego. Rodzice spostrzegłszy ją popatrzyli na nią, a ich oczy były pełne
bólu.
- Kochanie… wujek Will nie żyje – poinformowała mama i znowu
zaczęła szlochać. Po rozpalonych policzkach Theii zaczęły spływać łzy.
Odwróciła się i pobiegła do łazienki. Zamknęła drzwi i popatrzyła w lustro. Cała się trzęsła, nie potrafiła
utrzymać się na nogach. Musi się przenieść jeszcze raz. Skupiła się.
Wdech, wydech.
Otworzyła oczy, jednak zamiast domu Willa nadal znajdowała
się w łazience. Ponowiła próbę jeszcze kilkakrotnie, lecz nic się nie stało. Przerażona szarpnęła
się za włosy.
Już nie potrafiła… się przenosić.
• • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •
I tak oto zaczyna się moja przygoda na tym blogu. Prolog wyszedł (jak na mnie) dosyć długi i jestem tym szczerze zdumiona! Mam nadzieję, że ktoś tutaj mnie odwiedzi i zostawi po sobie ślad. Nie wiem, czy pisanie tej historii jest dobrym pomysłem, dlatego chętnie usłyszę Waszą opinię ;)
Pozdrawiam
A.
mi się podoba :) do następnego rozdziału x
OdpowiedzUsuńMi sie rowniez podoba.Czekam na pierwszy rozdzial.
OdpowiedzUsuńFajny...taki inny ale w dobrym znaczeniu..:-)
OdpowiedzUsuńCzekam na 1 rozdział :-)
Spoko się zaczyna :) Czekam na 1 rozdział ;D
OdpowiedzUsuńCiekawa historia.. Wreszcie coś innego od reszty! Podoba mi się :) Czekam na rozdział i pojawienie się 1D <33
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie zaczęłaś. Zaciekawiłaś mnie :D Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńhttp://kazda-droga-wymaga-poswiecen.blogspot.com/ :D
Nie mogę się doczekać 1 rozdziału
OdpowiedzUsuńWOW
OdpowiedzUsuńbede czytac
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam takiego bloga. Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńŁał świetny prolog zapewniam cie że będe czytać tego bloga od poczętku do końca bo moim zdaniem i napewno wielu innych warto czytam twojego bloga którego prowadzisz i czytałam bloga którego już skończyłaś i naprawde jestem pod wrażeniem masz przeogromny talent do pisania wiec pisz bo nie mozesz zmarnować takiego talentu i niestety nie mam własnego bloga dlatego będe komentować z anonimaale będe sie podpisywać no więc pozdrawiam i życze dużo weny i obserwatorów :*<3/Martyna
OdpowiedzUsuńŚwietny prolog :) Bardzo ciekawy pomysł, sama bym na taki nie wpadła. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńTak coś myślałam, że w tkwi w Tobie autorka fantasy. Przeczytałam, skusiło mnie, nie mówiąc o zwiastunie - jestem małą zazdrośnicą Twojego talentu.
OdpowiedzUsuńBędę śledzić, ale wiesz, że będę, bo chyba po prostu za bardzo lubię Twój styl.
Zastanawia mnie tylko czy piszesz jedynie teksty z chłopcami 1D.
Całusy!
PS. Napisałam nowy, więc wpadaj, napisz choćby kropeczkę, że przeczytałaś, bo natyrałam się jak głupia.
Świetny :))
OdpowiedzUsuńbede czytac :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Na 100% będę czytać ! ;)
OdpowiedzUsuńNatalie <3
Kolejny blog? Jestem pozytywnie zaskoczona, że tak szybko po zakończeniu pierwszego, założyłaś kolejny. Pomysł na to opowiadanie wydaje mi się bardzo oryginalny i mam nadzieję, że w rozdziałach bardzo nas zaskoczysz.
OdpowiedzUsuńCo do samego prologu - strasznie mi się spodobał (wiem, że to błąd, nie pisze się strasznie, ale co tam XD) Ujęłaś to wszystko tak - dlaczego jedynym słowem, które właśnie przychodzi mi na myśl jest "magicznie"? ;P Zostańmy przy tym ^^
Rozumiem, że główną bohaterką będzie sama Thea Haynes? Jestem ciekawa jak zamieścisz tu One Direction i jaką oni rolę odegrają.
Jedyne, co rzuciło mi się w oczy, to te daty. Postaram się teraz jakoś określić - chodzi o to, że z początku piszesz, iż "Wczoraj był 24 maja, czwartek. Najlepiej przenieś się tydzień wcześniej, żeby nie gonił nas czas." I to jest okej. Natomiast później, gdy ona przeniosła się już w tę przeszłość i rozmawia z Willem, to piszesz "Dzisiaj mamy dwudziestego czwartego maja". I tego dwudziestego czwartego maja go zabili. Więc jak on mógł rozmawiać z Theą dzień po tym, jak go zabili? To jest trochę sprzeczne - tak mi się przynajmniej wydaje i byłabym wdzięczna, gdybyś mi to wyjaśniła. Jak oczywiście znajdziesz chwilkę czasu ^^
Ogółem to prolog był świetny, już nie mogę doczekać się pierwszego rozdziału. Znając życie i tak przeczytam go pewnie kilka dni po opublikowaniu, ale i tak kocham twoją twórczość, więc nie musisz się martwić, wciąż jestem oddaną czytelniczką <3
Pozdrawiam, Asuria <33
Nie wiem czy będę czytać, ale spodobał mi się. Poczekam do pierwszego rozdziały by dokładniej wyrazić opinię. Chodzi o to że nie jestem pewna czy będę w stanie to ogarnąć. W każdym razie, do następnego rozdziału :) Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuń~DiDi;)
Prolog wyszedł Ci rewelacyjnie, naprawdę. :D Masz taki oryginalny pomysł na to wszystko. Z chęcią będę czytać. ;) @Real_Oliwia
OdpowiedzUsuńHej ;) Trzy dni temu przez przypadek trafiłam na twojego bloga "Live While We're Young". Jesteś naprawdę dobra, nie, JESTEŚ WSPANIAŁA! Bardzo, bardzo, bardzo wciągnęło mnie i nie ukrywam, płakałam jak przeczytałam ostatni rozdział. Przeczytałam prolog tego opowiadania i zaraz biorę się za pierwszy rozdział <3 Chciałam tylko napisać że jesteś naprawdę dobra w tym co robisz i nie przestawaj :* Ojć trochę się rozpisałam :DD
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł. Nareszcie coś nowego, innego wręcz niespotykanego. Nie, nie zamierzam cię tutaj zapraszać na mojego bloga. Jeśli chcesz masz w zakładce SPAM. Serdecznie zapraszam. Jednak nie o tym będę tutaj pisać.
OdpowiedzUsuńMasz bardzo wielki talent i zachęcam cię abyś w przyszłości napisała opowiadanie ze swoimi własnymi bohaterami. Taka odmiana mogła by pomóc nawet w wydaniu książki. Mam nadzieję, że nie zanudziłaś się czytając ten komentarz. Pozdrawiam i idę dalej.