niedziela, 16 marca 2014

1. To ty...



Wydarzenia. Chwile. Momenty.
To one zmieniają życie człowieka. W jednej sekundzie jesteś szczęśliwy, by po chwili tonąć w rozpaczy. Nie możemy niczego przewidzieć, niczemu zapobiec. Jesteśmy więźniami, bezsilni, zdani na łut szczęścia. Nie mamy wpływu na nasz los, ani na los osób, które kochamy.
Thea Haynes nie mogła wiedzieć, że ten sobotni poranek stanie się dla niej koszmarem,  że to co usłyszy po włączeniu telewizora spadnie na nią niczym głaz i przytłoczy do ziemi, pozbawiając tchu. Szła do swojego pokoju, uprzednio zaopatrując się w talerz jedzenia. Łokciem otworzyła drzwi do sypialni i podeszła do fotela. W tym samym momencie z włączonego telewizora rozległ się komunikat, który sprawił, iż ledwo mogła utrzymać się na nogach.

„ Szokujące wieści. Wczoraj w nocy między 22.00-23.00, Harry Styles, członek najpopularniejszego zespołu XXI wieku popełnił samobójstwo. Jak donoszą świadkowie, mężczyzna pozbawił się życia w swoim pokoju hotelowym strzałem w głowę. Na razie nie udostępniono więcej szczegółów wypadku, a sprawą zajęła się policja. Nie wiadomo również jak na tę wiadomość zareagowała reszta One Direction…”

Głos speakera stawał się coraz bardziej niewyraźny. Do oczu dziewczyny napłynęły łzy.
To nie może być prawda.
On żyje, on żyje, on żyje… myśli odbijały się w jej głowie niczym echo. Nie potrafiła uwierzyć temu co usłyszała. Może to żart, zwykłe nieporozumienie. Zaraz ktoś sprostuje dziennikarza, wyjaśni wszystko.
Dotarło do niej, że cała się trzęsie, a z oczu trysnęły łzy. Spływały po jej policzkach, a ona w dalszym ciągu nie potrafiła zaakceptować tego, co usłyszała. Upadła na kolana, szarpiąc za włosy.  Przeraźliwy szloch wydostał się z jej krtani, rozdzierając ciszę, która panowała w domu.
Harry Styles. Jedna z pięciu osób, które bardzo kochała, ceniła, wspierała. Niektórzy tego nie rozumieli. Jak można darzyć głębokim uczuciem ludzi praktycznie ich nie znając. Jednak tylko fani, tacy  jak ona, potrafili to pojąć. Thea wspierała One Direction od samego początku. Patrzyła jak osiągają sukces, jak pną się w górę, jak dorastają. Widziała ich wzloty i upadki. Stali się naprawdę wielcy, a ona była taka dumna. Cieszyła się i smuciła razem z nimi. Dlatego też tak trudno było jej teraz pogodzić się ze stratą jednego z nich. Harry… Czemu to zrobił? Czy nie miał wszystkiego? Co go posunęło do tego czynu? Coraz to nowe pytania pojawiały się, lecz pozostawały bez odpowiedzi. Czuła chaos w głowie, kompletny bałagan. Poczuła wręcz fizyczny ból, gdy w jej wyobraźni zamajaczył obraz uśmiechniętego  idola. 
- Oddajcie mi go! – krzyknęła, sama nie wiedząc do kogo kieruje tę prośbę. Czuła jak gdyby jej serce miało rozlecieć się na tysiące kawałków, których już nikt nigdy nie będzie w stanie pozbierać w całość.

***
„ One Direction ogłosiło, że w zaistniałej sytuacji zespół kończy swoją działalność. Fani boysbandu pogrążeni w rozpaczy, zarzucają pozostałym członkom ich obojętność wobec śmierci Harrego. Jak się okazuje, ta piątka już od dawna miała problemy. Liam Payne wyjawił, że ciągłe kłótnie i nieporozumienia w zespole były nie do zniesienia. Potwierdził także przypuszczenia, iż śmierć Styles’a po prostu przyspieszyła to, co nieuniknione. Czyżby napięcie jakie panowało między piosenkarzami było powodem, dla którego jeden z nich zdecydowała się na samobójstwo? Nie wiadomo, lecz… „ 

Thomas Haynes wyłączył telewizor skupiając na sobie wzrok córki.
- Thea, proszę cię. Przestań już tego słuchać. To nic nie zmieni. Nie da się odwrócić czasu – zaczął po raz kolejny. Od kilku dni dziewczyna nie zajmowała się praktycznie niczym innym. Była kompletnie załamana. Nie chciała rozmawiać, jeść, wychodzić gdziekolwiek. Śmierć idola całkowicie ją przybiła. Rodzice natomiast musieli się temu wszystkiemu bezsilnie przyglądać. Nie działało na nią nic. Tom zdawał sobie sprawę, jak ważnym elementem w jej życiu była ta piątka chłopaków, jednak nie mógł pozwolić, by przez to jego córka miała się załamać. Razem z żoną zaczęli rozważać skontaktowanie się z psychologiem. Thea od zawsze była wrażliwym dzieckiem. Pogłębiło się to zwłaszcza po śmierci Willa. Stała się bardziej ponura, zdystansowana, ale pewnego dnia w jej życiu pojawili się oni. Ku wielkiej uldze strapionych rodziców, Thea zaczęła się częściej uśmiechać, cieszyć. Aż do teraz, mężczyzna westchnął. Jego córka leżała w swoim łóżku, jej oczy były podkrążone i zaczerwienione od płaczu. Pokręcił głową ze smutkiem. Oczywiście, nie zwróciła na to najmniejszej uwagi.
- Kochanie, musisz się w końcu pozbierać. Chyba nie masz zamiaru spędzić tu reszty swojego życia!- przekonywał dalej. Dziewczyna lekko się podniosła.
- Oni się nienawidzą! Piątka najlepszych przyjaciół, to była tylko jedna, wielka ułuda. Rozumiesz to?! Oni nas cały czas okłamywali. Jak mogli? Jak oni mogli?! – znowu na jej zmęczonej twarzy pojawiły się łzy. Thomas podszedł co córki i mocno ją przytulił.
- Wiem, to musi być okropne. Jednak trzeba się z tym pogodzić. Tak już jest, tak wygląda show biznes. Bardzo chciałbym, by było inaczej i gdybym mógł, to bym to zmienił, ale nikt nie potrafi naprawić przeszłości. To właśnie sprawia, że życie jest takie ciężkie.
Poczuł jak córka wyrywa się z uścisku, więc ją puścił. Ta wstała z łóżka i podeszła do okna trzymając się za głowę.
- Ja mogę! – krzyknęła w pewnej chwili.
- Ale co? – nie zrozumiał ojciec.
Spojrzała na niego zdziwiona, jakby dopiero teraz zdała sobie sprawę z jego obecności. Chwilę potem bez słowa wytłumaczenia, poprosiła go, aby wyszedł. Mężczyzna posłusznie oddalił się od jej pokoju, zadowolony z tego, że przynajmniej wstała z łóżka. Tymczasem Thea zaczęła się pospiesznie ubierać. Jej myśli zaczęły napływać z coraz to większą mocną. Kiedyś przecież potrafiła… teraz musi się jej udać. Myślała już o tym wcześniej, lecz samo uratowanie Harrego nie miało sensu. Gdyby to zrobiła, nie­ zmieniłoby to sytuacji w jakiej się znaleźli. Trzeba cofnąć się dalej… zacząć od początku. Gotowa, usiadła na krańcu łóżka i głęboko odetchnęła. Położyła się na miękkiej pościeli skupiając swoje myśli na jednym punkcie. Zagięła palce u rąk, jednak nic się nie działo. Zacisnęła mocniej powieki i szeptała słowa brzmiące niczym modlitwa:
„Harry Styles, Holmes Chapel, 1994 r.”
Otworzyła oczy, lecz w dalszym ciągu znajdowała się w swoim pokoju. Odgoniła od siebie myśl o poddaniu się i zdecydowała, że pojedzie do miejsca, w którym po raz pierwszy odkryła swoje umiejętności. Może to sprawi, że odzyska ten dar.
Thea mieszkała na obrzeżach miasta. Stąd miała niedaleko do gęstego, tajemniczego lasu, który tak bardzo lubiła odwiedzać. Kiedy była mała błagała rodziców o kolejny piknik na polanie właśnie w tamtym miejscu. Miała tam swoje sekretne dróżki, schronienia, tajemnice. Wszystko czego dziecko potrzebuje do uruchomienia swojej wyobraźni. W czasie, gdy Thomas i Freya Haynes’owie odpoczywali w cieniu drzew, ich córka szukała wrażeń w dalszej części lasu. Tak było i tamtego dnia:
Thea biegła przez gęste zarośla, potykając się od czasu do czasu. Cieszyła się tą wolnością. Rodzice pozwalali jej tutaj na więcej niż normalnie i między innymi za to kochała to miejsce. Mogła swobodnie poruszać się w najbliższej okolicy, wystarczyło, iż przysięgła nie oddalać się na zbyt dużą odległość. Dziewczynka chętnie przystała na takie warunki. Teraz zatrzymała się wniebowzięta. Oto znalazła przepiękną polanę pośrodku ciemnych drzew. Była niczym oaza i Thea poczuła się bardzo szczęśliwa, że zdołała odnaleźć tutaj kolejne wspaniałe miejsce. Jako, że ostatnie dni były ciepłe,  bez wahania rozłożyła się na pachnącej trawie. Uniosła do góry wzrok, a jej oczom ukazało się błękitne niebo, naznaczone pojedynczymi białymi chmurkami, które tylko dodawały mu uroku. Przymknęła na chwilę powieki, myśląc jak cudownie musiało być tutaj wczoraj w nocy, gdy widać było gwiazdy i księżyc w pełni.

- Chciałabym wtedy tutaj być – mruknęła i westchnęła rozmarzona. Tak bardzo tego pragnęła, że aż wierzyła, iż uda się jej to jakimś sposobem zrealizować. Gdy ponownie otworzyła oczy, ku jej wielkiemu zdumieniu nie oślepiło ją ciepłe słońce, a wręcz przeciwnie: poczuła chłód, kiedy wiatr rozwiał jej długie, falowane włosy. Wokół panował mrok, a jedynym źródłem światły były…

- Gwiazdy… - szepnęła zdumiona i uniosła rękę w górą, jakby mogła do nich sięgnąć.

Od tego czasu wszystko się zmieniło. Jedyną osobą, która  wiedziała o jej zdolnościach był wujek Will. Jednak teraz nie żył. Thea potrząsnęła głową, chcąc wyrzucić z siebie te przykre wspomnienia. Teraz musiała skupić się na czymś innym. Miała  i c h  uratować i musi się jej udać. W jej głowie powstawał konkretny plan. Nie znała jeszcze jego szczegółów, ale liczyła, że wszystko się ułoży w miarę upływu czasu. Idąc tą samą ścieżką co przed laty, poczuła się znowu małą dziewczynką, poszukującą przygód za wszelką cenę. Jednak teraz dźwigała na sobie brzemię śmierci i to nie pozwalało jej oddać się radości z przebywania tutaj. Odetchnęła z ulgą, gdy udało jej się odnaleźć tę tajemniczą, piękną polanę.
- Wróciłam – powiedziała w przestrzeń. Nagle poczuła się bardzo samotna. Dotarło do niej, że jest zdana tylko na siebie i jeśli znowu coś zniszczy… nie poradzi sobie z tym. Zadrżała na myśl o konsekwencjach, jednak była gotowa się poświęcić. Ponownie obudzi w sobie dawną umiejętność. Zrobi to dla nich… i dla Willa Shepparda.
Dotknęła kory jednego z drzew i przymknęła oczy. Oddychała głęboko, nabierając w płuca czystego powietrza. Wokół panowała cisza przerywana od czasu do czasu świergotem jakiegoś ptaka. Liście szeleściły usypiająco, jakby namawiały Theę do snu.
- No dalej, dalej – mówiła przez zaciśnięte zęby. Jej dłonie ułożyły się w pięści, a na czole pojawiło się kilka zmarszczek, świadczących o jej skupieniu.
Nie potrafisz, jakiś głos zadrwił, co tylko spotęgowało jej coraz większe zdenerwowanie. Krzyknęła, aby zagłuszyć te wewnętrzne szepty.  Właśnie wtedy poczuła jak się przenosi. Trwało to ułamki sekund, a mimo to zdołała to uchwycić. Wszystkie wspomnienia związane z podróżami do przeszłości powróciły do niej. Tym razem, otwierając oczy, znalazła się w zupełnie innym otoczeniu. Mianowicie stała pośrodku przyciemnionego dziecięcego pokoju. Zakręciło jej się w głowie. Starła się skupić. Wiedziała, że udało jej się przenieść, pytanie tylko gdzie i kiedy? W kącie pomieszczenia ustawiono łóżeczko, w którym coś, a raczej ktoś się znajdował. Podeszła cicho, czując się coraz bardziej jak intruz. Nachyliła się nad poręczą i zachłysnęła się powietrzem. Zasłoniła dłonią usta, nie mogąc uwierzyć  w to co widzi.
- To ty… Harry –  powiedziała ledwo słyszalnie powstrzymując płacz. W łóżeczku leżało małe dziecko
o łagodnych, szmaragdowych oczach, które wwiercały się teraz w postać Theii. – Uratuję cię. Was. Przysięgam.
Dotknęła palcem jego małej rączki. Chłopiec nie odrywał od niej wzorku, co wręcz paraliżowało dziewczynę. Poczuła jak jego delikatne palce oplatają się wokół jej, kiedy zaś cofnęła swoją rękę, Harry pisnął i zaczął płakać. Mimo usilnych starań, nie udało się go uciszyć. Usłyszała kroki dochodzące z korytarza. Jej serce zaczęło bić w przyspieszonym tempie. Nie może pozwolić się, aby ktoś ją tutaj zobaczył. Wycofała się w drugi koniec pokoju i starała wyrównać oddech. Usłyszała tylko jak ktoś naciska klamkę, po czym poczuła jak wraca.
 ***
    Siedziała w fotelu, pijąc gorącą herbatę i szkicując coś w notesie. Nie były to rysunki. Gdyby ktoś to zobaczył, pewnie nie zdawałby sobie sprawy z tego co widzi. Thea zrozumiała, że aby plan się powiódł, musi go dopracować w najdrobniejszych szczegółach. Po kilku godzinach intensywnej pracy, w końcu skończyła ogólny zarys. Wyrwała z zeszytu zapisane kartki i jeszcze raz się im przyjrzała.
- Thea, jesteś wariatką – pokręciła głową. To co zamierzała zrobić było… nieetyczne. Chciała zmienić ich przeszłość, ich historię…
Na kartce papieru widniał tytuł podkreślony dwiema grubymi liniami:
„Etapy tworzenia nowego One Direction"
 


  • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • 

Pierwszy rozdział już za mną. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Chciałabym również podziękować za te komentarze pod prologiem. Liczę, że także pod tym postem wyrazicie swoje opinie - bardzo proszę :) 

Pozdrawiam
A.

17 komentarzy:

  1. jejej i'm first , ten rozdział jest super, no i czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowite. Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już kocham to opowiadanie, jest cudowne <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to tak bardzo <3<3<3
    Łzy w oczach mi się pojawiły, kiedy przeczytałam o samobójstwie Harrego ;((

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobra ja chce juz kolejne rozdziały.Jesteś genalna.

    OdpowiedzUsuń
  6. No, no, no... Ciekawie się zapowiada =) Na pewno będę czytać ;)

    Zapraszam do mnie:
    onedirection1d-pain-and-payne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaczyna się fantastycznie *.* W moim brzuchu gości takie dziwne coś co przyprawia mnie o dziwne uczucia i wszystkie włosy stoją mi dęba! Nie mogę się doczekać 2 rozdziału. Jesteś Fantastyczna!!! :*

    Pozdrawiam i życzę duuuuużo weny!
    @Paulina19091997

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniale się zapowiada:)))
    czekam na kolejny:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow, wstrząsające. Ale naprawdę świetny pomysł i ogółem. Powodzenia w dalszym pisaniu, bo widać, że to będzie dobre opowiadanie. ;)

    Pozdrawiam.
    http://saints-or-sinners.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny pomysł ;D
    Dziewczyno, Twoja wyobraźnia mnie powala ;**
    Szykuje się kolejne Zajebiste fanfiction

    OdpowiedzUsuń
  11. Jesteś niesamowita! Zazdroszczę Ci takiej wyobraźni, i czekam z niecierpliwością na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Właśnie wtedy, gdy miałam napisane już trzy czwarte komentarza, z pokazanymi wszystkimi błędami, durny laptop postanowił się cofnąć (nie mam pojęcia jakim cudem i to jest najgorsze ;/) i szlag trafił ten komentarz. Przepraszam bardzo za to określenie, jednak jestem wkurzona. Ale dobra. No nic. Jak to mówią "Lajf is brutal and ful of zasadzkas and sajmtajms kopas w dupas". Wiec na złość komputerowi - tak, lubię robić na przekór - postanowiłam napisać ten komentarz zupełnie od początku. Najpierw może zajmę się fabułą, a na koniec "wytknę" błędy.

    Rozdział był cudowny. Strasznie fajnie (i właśnie teraz moja nauczycielka powinna strzelić mi w głowę za użycie "strasznie fajnie" w jednym zdaniu i do tego pod rząd XD), że Thea znów się przeniosła. Normalnie odetchnęłam z ulgą, bo w poprzednim poście myślałam, iż już więcej się nie przeniesie, że jest to tylko tymczasowe i znika po określonym wieku.

    Spodobało mi się również wplecenie w całość retrospekcji. A sama końcówka? Ta dziewczyna to ma pomysły XD Ja nie potrafię planować niczego. Nawet nie planuję kolejnego rozdziału. Mam tam jakiś delikatny zarys, ale po prostu siadam i piszę, wszystko wyjdzie w praniu xD

    No to jak już powychwalałam rozdział, to może zajmę się błędami. Ugh, a miałam je wszystkie tak ładnie poukładane. No nienawidzę tego laptopa ;c Na moim komputerze coś takiego nie miałoby miejsca ;c

    Dobra, bo za dużo zrzędzę ;>

    "Wczoraj w nocy między 22.00-23.00, Harry Styles, członek najpopularniejszego zespołu XXI wieku popełnij samobójstwo." - przecinek przed "między" i przed "popełnił".

    "Przeraźliwy szloch wydostał się jej krtani" - zgubiłaś gdzieś po drodze "z"

    "Jeden z pięciu osób, których bardzo kochała" - "Jedna z pięciu osób, które bardzo kochała"

    "- Oddajcie mi go! – krzyknęła sama nie wiedząc do kogo kieruje tę prośbę." - przecinek przed "sama nie wiedząc"

    "iż śmierć Styles’a po prostu przyspieszyła, to co nieuniknione." - przecinek zamiast przed "to", powinie być przed "co"

    "Kiedyś, przecież potrafiła…" - chyba nie powinno być tu przecinka

    "W czasie, gdy Thomas i Freya Haynes’owie odpoczywali w cieniu drzew ich córka szukała wrażeń w dalszej części lasu." - przecinek przed :ich córka"

    "Gdy ponownie otworzyła oczy, ku jej wielkiemu zdumieniu nie oślepiło ją ciepłe" - przecinek przed "nie oślepiło"

    "Jedyną osobą, która wiedziała o jej zdolnościach był wujek Will." - przecinek przed "był"

    "Zrobi, to dla nich… i dla Willa Shepparda."- przecinek powinien znajdować się po "to", a nie przed

    "Wokół panowała cisza, przerywana od czasu do czasu, świergotem jakiegoś ptaka." - tutaj chyba bez przecinka po "czasu"

    "Tym razem, otwierając oczy znalazła się w zupełnie innym otoczeniu." - przecinek przed "znalazła"

    "Mimo usilnych starań nie udało się go uciszyć." - tutaj chyba przecinek przed "nie udało się"

    "Siedziała w fotelu pijąc gorącą herbatę i szkicując coś w notesie." - przecinek przed "pijąc"

    Z błędów- to tyle. Są to głównie przecinki, które czasami sprawiają dużo problemów. Mam nadzieję, że nie przeraził cię ten komentarz XD
    Pozdrawiam, Asuria <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny rozdział.
    Szczerze? Jak czytałam ten fragment ze śmiercią Harry'ego to aż mi się w oczach łezki zakręciły. Naprawdę smutne. A te ostatnie zdanie dosyć przerażające.
    I chyba nie do końca zrozumiałam. Chodziło o to, że oni od początku kariery okłamywali fanów, czy o to, że dopiero nie dawno zaczęło się coś psuć? Mnie się wydawało, że dopiero od niedawna, ale jeśli "Etapy tworzenia nowego One Direction" to wygląda na to, że od początku było coś nie tak. Takie przynajmniej mam wrażenie.
    No, to czekam do następnego rozdziału. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Łał cudowny serio łzy mi poleciały na tym fragmencie gdy napisałaś że umarł Harry rozdział jest idealny piszesz jak prawdziwa pisarka gratuluje talentu już nie moge sie doczejać następnego rozdziału <3/Martyna xx

    OdpowiedzUsuń
  15. Przez Ciebie sie poryczałam.

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K